Prezes NIK: rażąco niska cena powinna wykluczać z przetargów publicznych

Istnieje prawdopodobieństwo uchwalenia następnej nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych. Projekt ponownie trafi do Sejmu po wprowadzeniu drobnej korekty przez Senat. Jako jeden z pięciu projektów, które trafiły do Sejmu, nowelizacja traktuje o podwyższeniu limitu wartości inwestycji, po którego przekroczeniu niezbędne jest ogłoszenie przetargu. Jak uważa prezes Najwyższej Izby Kontroli, priorytetem jest wdrożenie definicji nienaturalnie niskiej ceny, na podstawie której możliwa jest dyskwalifikacja z przetargu podmiotu odpowiedzialnego za złożenie takiej oferty. Trwają dyskusje nad realizacją takiego projektu.


Źródło: Newseria

Ustawa o zamówieniach publicznych w obecnej formie posiada specjalną definicję, która zezwala na wybranie wykonawcy w oparciu o inną definicję niż najniższa cena, aczkolwiek na przestrzeni lat można zaobserwować, że rozwiązanie to nie ma odzwierciedlenia w praktyce. Powodem wszystkich problemów jest odwołanie się od decyzji zdyskwalifikowanych firm, co prowadzi do wstrzymania inwestycji. Inwestorzy w celu uniknięcia problemów wybierają więc wykonawcę, który złożył najniższą ofertą, mając nadzieję, że w ten sposób będzie możliwa szybka realizacja zlecenia.

Praktyka jest taka, że ponad 90 procent przetargów, które są ogłaszane przez administrację publiczną, a warto zaznaczyć, że mowa tu także o ogromnych przetargach na roboty drogowe, jest rozstrzyganych wyłącznie na podstawie kryterium ceny – wyjaśnia Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.

Za kryzys w polskiej branży budowlanej odpowiadają właśnie przetargi, w wyniku których zwycięzca został wyłoniony w oparciu o rażąco niską cenę. Gdyby przed wybraniem wykonawcy przeprowadzono skrupulatną analizę sytuacji gospodarczej konkretnej firmy, udałoby się uniknąć zerwania dużej liczby kontraktów. Taki zabieg wpłynąłby także pozytywnie na sytuację podwykonawców, którzy w wielu przypadkach stali się poszkodowani i nie otrzymali wynagrodzenia za zrealizowane inwestycje oraz dostarczone materiały.

Jak alarmuje Krzysztof Kwiatkowski, nasz kraj w przeciągu ostatnich lat można było uznać za największy plac budowy w całej Europie. Mimo tak dużej liczby inwestycji w chwili obecnej Polska cierpi na zapaść wśród polskiej branży budowlanej. To powinien być wystarczający impuls do jak najszybszego wprowadzenia odpowiednich zmian w przepisach.

Prezes NIK jest za wdrożeniem definicji nienaturalnie niskiej ceny do ustawy PZP, gdyż w ten sposób możliwa byłaby bardziej dogłębna analiza firm zgłaszających się do realizacji przetargu. Zamawiający mógłby żądać od wykonawcy wyjaśnień, jeżeli zaproponowana przez niego kwota realizacji okazałaby się niższa niż ta przewidziana przez zleceniodawcę. Przepis ten działałby również w drugą stronę – zamawiający miałby obowiązek złożenia odpowiednich wyjaśnień w przypadku wyboru najtańszej oferty, która mogłaby narazić wykonawcę na nieopłacalność prowadzonych prac.

NIK w tej sprawie zabierał głos, mówiąc o potrzebie wprowadzenia bardzo precyzyjnie określonej definicji rażąco niskiej ceny jako podstawy do wykluczenia z uczestnictwa w przetargu – podkreśla Kwiatkowski. – Cieszę się, że w Sejmie trwają prace nad kolejną nowelizacją ustawy o zamówieniach publicznych. I trzymam kciuki, żeby jak najszybciej się zakończyły.