Ożywienie w budownictwie najwcześniej w przyszłym roku

Według prognoz Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, dopiero w przyszłym roku pojawi się perspektywa na wyjście z kryzysu w budownictwie infrastrukturalnym. Szczególnie źle mają się te płaszczyzny inwestycji, których realizacja odbywa się przy udziale dofinansowań z Unii Europejskiej. Znaczna część przetargów znajduje się nadal w pierwszym stadium, po którym dopiero nastąpi etap gromadzenia ofert realizacji. Sumując te prognozy, prace budowlane wystartują najwcześniej w przyszłym roku.


Źródło: Newseria

- Dzisiaj bardzo dużo projektów zostało ogłoszonych w modelu „zaprojektuj i wybuduj” albo „optymalizuj i wybuduj” – wyjaśnia Jan Styliński, prezes PZPB. – Nawet jeśli wykonawca wygra przetarg i zawrze umowę, to przez pierwsze parę czy paręnaście miesięcy – to zależy od projektu – będzie musiał wykonać prace projektowe albo zmodyfikować projekty, które już zostały wykonane i uzyskać pozwolenia na budowę .

Jak sądzi Styliński, przejście do etapu składania ofert na realizację przetargów może mieć miejsce w okolicach marca czy nawet kwietnia. Potem nastąpi jeszcze czas wyboru wykonawcy i ustalania warunków zawartych w umowie, co zajmie kolejne cztery miesiące. W efekcie pierwsze prace budowlane w najlepszym wypadku wystartują w sierpniu bieżącego roku. Prezes PZPB nie ukrywa jednak, że według niego większość inwestycji rozpocznie się już w roku 2015. Dopiero wówczas będzie można mówić o szansie na poprawę sytuacji, jaka panuje na rynku budownictwa infrastrukturalnego.

Nie dość, że najbliższe miesiące nie wpłyną pozytywnie na kryzys, to na domiar złego możemy się spodziewać pogorszenia sytuacji w kategorii zatrudnienia w porównaniu z rokiem 2013. Największym problemem jest w tym momencie drastyczny spadek produkcji budowlanej, który w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy wzrósł do 40 proc. w najgorszym momencie.

- Dzisiaj kształtuje się na poziomie około 20 proc. względem stycznia 2013 roku, podczas gdy spadek zatrudnienia osiągnął mniej więcej 13 proc. w tym samym czasie – mówi Jan Styliński. – To pokazuje, że firmy, mimo że straciły zamówienia, to jednak nie zwalniały ludzi.

W lepszej sytuacji od inwestycji finansowanych ze środków publicznych znajdują się sektory zasilane prywatnie. To właśnie w sektorach mieszkaniowym i budownictwa przemysłowego panuje obecnie najlepsza koniuktura, gdyż największy wpływ mają na nie prywatne finansowania oraz zamożność. Można się więc spodziewać, że w tej płaszczyźnie sytuacja wyklaruje się jeszcze w okolicach czerwca-lipca bieżącego roku.