GUS ogłosi szacunkowe dane dot. PKB - najgorsze od 11 lat

Jeszcze dzisiaj Główny Urząd Statystyczny udostępni przybliżone dane odnośnie PKB za rok 2013. Jak twierdzi Ryszard Petru, w ubiegłym gospodarka krajowa zanotowała postęp o 1,3 proc. Taki wynik byłby najniższym od ostatnich jedenastu lat. Perspektywa na bieżący rok jest zachęcająca, przede wszystkim przez powiększającą się konsumpcję wewnętrzną i częstsze inwestycje, które dają ogromny zastrzyk energii sektorze eksportowemu.

Ubiegły rok był rokiem kryzysu, najtrudniejszym rokiem od 2002 roku, bo tak niskiego wzrostu gospodarczego nie mieliśmy nawet w głębokim kryzysie w 2009 r . - tłumaczy przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Największy udział w szacowanym wzroście PKB miały polskie przedsiębiorstwa z branży eksportowej. Wewnętrzny rynek generował same nieprzychylne notowania – skala bezrobocia wzrosła do powyżej 13 proc., zaś konsumpcja – podobnie jak stopień inwestycji - utrzymywała się na tym samym, niskim poziomie.

Jak mówi Petru, większość problemów bierze się z brakiem zdecydowanych działań ze strony rządu. Państwo przez cały czas dokręcało śrubę podatkową, podczas kiedy większość firm bała się podjąć ryzyka świadomych inwestycji w obliczy sytuacji panującej w światowej gospodarce. Ekonomista przewiduje lepszą przyszłość Polski i całej Europy. Upewnia się w szacunkach, że bieżący rok przyniesie ze sobą przyrost PKB o ok. 3 proc., głównie za sprawą eksportu oraz większej konsumpcji połączonej z odważniejszymi inwestycjami.

Niestety to niewielkie światełko w tunelu nie wpłynie w znaczny sposób na portfel przeciętnego obywatela. Również nie ma co liczyć na lepszą sytuację w kwestii bezrobocia – ta ulegnie zmianie najwcześniej za dwa lata.

W ciągu ostatnich lat nasz kraj stale notował jeden z najwyższych przyrostów PKB w całej Europie. W tej chwili dynamika postępu drastycznie maleje, zwłaszcza jeśli za punkt odniesienia obierze się najprężniej rozwijające się światowe gospodarki. Według przewodniczącego TEP, wyjściem z sytuacji jest modelacja gospodarki naszego kraju. Ekonomista wierzy w siłę nowoczesnych technologii, które pozwolą przyspieszyć tempo rozwoju i dogonić bardziej rozwinięte państwa.

- Kończą się proste rezerwy wzrostu i jak nie przejdziemy na wyższy poziom produkcji, na produkcję dóbr finalnych, to cały czas będziemy montować, a tym samym zarabiać mało. I choć będziemy rosnąć szybciej niż inni, to i tak część Polaków będzie migrować z miejsc, gdzie nie ma perspektyw na pracę – alarmuje Petru.