Branża budowlana liczy na lepsze siedem lat

Przedsiębiorcy z branży budowlanej mają nadzieję, że szansę rozwojową przyniesie im aktualna perspektywa finansowa uchwalona przez Unię Europejską, po tym jak ostatnia "siedmiolatka" okazała się mało wartościowa. Właściciele firm uważają, że proces powstawania nowych autostrad oraz dróg ekspresowych może zostać przyspieszony dzięki zmianom w prawie zamówień publicznych. Wszyscy podzielają zdanie, że najniższy koszt nie może być czynnikiem decydującym o wyborze konkretnego zleceniobiorcy.


Źródło: Newseria

Unia Europejska prowadzi politykę ustalania pułapów finansowych na okres siedmiu lat. Ostatnie lata pokazały, że zastrzyk finansowy ze środków unijnych ma duży wpływ na rozwój krajowego budownictwa infrastrukturalnego. I choć wydłużono w ten sposób wiele autostrad i dróg ekspresowych, to forma sektora budownictwa nie osiadła na wysokim poziomie.

Jak twierdzi Marek Michałowski, ekspert Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, źródłem największych kryzysów w branży jest brak środków na rozwój i realizację kluczowych inwestycji. W tej chwili przedsiębiorcy dochodzą do wniosku, że nadmiar środków również nie prowadzi do niczego dobrego. Chodzi tutaj o programy, które wystartowały z opóźnieniem, w wyniku czego prace przewidziane na okres wykonawczy w postaci siedmiu lat trzeba wykonać w zaledwie trzy lata.

Duża liczba firm budowlanych upadła przez nadmierne opóźnienia w realizacji inwestycji, a także sposób wyłaniania wykonawców polegający na wyborze najniższej ceny. Michałowski wyjaśnia, że następstwem takiego stanu rzeczy jest kalkulacja strat przez firmę, a nie radość z osiągniętego zysku, jak to powinno być. Wiele przedsiębiorstw waha się przed udziałem w kolejnych kontraktach, bojąc się o to, że nowa perspektywa unijna przyniesie dla nich kolejne straty.

Ekspert PZPB jednoznacznie twierdzi, że wykonawstwo inwestycji drogowych potrzebuje korekty w prawie zamówień publicznych. Chodzi głównie o wykluczenie najniższej ceny jako najważniejszego kryterium branego pod uwagę przy wyborze oferty.

- Jeżeli cena ma być wciąż najważniejszym kryterium, to musi być rzetelna prekwalifikacja, czyli wybór wykonawców, którzy gwarantują, że od strony technicznej i finansowej są przygotowani i gwarantują realizację danego obiektu, czy to jest kawałek autostrady, most, czy obwodnica. Inaczej zawsze będą ogromne problemy – wyjaśnia Michałowski. – Nie może być tak, że wygrywa ten, kto dał najniższą cenę, a w ogóle nie wiadomo, czy jest przygotowany do realizacji tego zadania, czy nie jest.

Na poprawę formy branży budowlanej oraz jakość inwestycji mogłaby również wpłynąć umowa jasno definiująca równe prawa, ryzyka oraz obowiązki między wykonawcą a zamawiającym. Michałowski przewiduje, że konieczność rozliczania budów po ich realizacji zapewniłaby płynność branży, gdyż obecnie większa część roszczeń trafia do sądów, wpływając źlę na formę całego sektora budowlanego.